Erotyk
I
Diamentowe oczy,kryształ biały,
cisza głosu wykrzyknika.
Nie zna granic czułość namiętna,
gdy widzi nagi obiekt marzenia.
Czeka na ofiarę,
jak na lisa przy ogniu,
aż wreszcie obejmie zdobycz rozpaloną.
W końcu dotyka,
miejsca zakazanego.
Z uśmiechem, wzrokiem brylantu
wita świt namiętnego poranka.
***
II
Obezwładniona leżę zaplątana w pościel.
Dłoń nieustannie
zbliża się ku wschodowi.
Drżące usta napełnione
krwią syczą z bólu.
Przerwany ranek krzykiem
bolesnym znowu zasypia zapominając o białym niebie.
Opalone ciało muśnięte
słońca mgiełką
zatacza koła przy
wierzbowym drzewie.
Przemyka nad strumień
wydając odgłos
rozbrzmiewanego skowronka.
***
III
Nadziei jęki przy moim uchu,
czyjeś usta kaleczą skronie me,
czemu jesteś znów tak daleko stąd,
że muszę cudzołożyć z innym?
Świat nie pozwala,
a ja się wyprę
tych małych oszustw,
które idą w cień...
Twoje dłonie tak blade jak kamień,
nie potrafisz rozpalić mnie dzisiaj,
długi bat na moich plecach wita
i znów wydajesz głos niczym ryba.
Rozum chce kłamać,
serce mądre jest,
śmiech Twój niecichy,
wazon pełen snów.
We mnie, nade mną,
przy mnie, obok mnie...
Bądź na zawsze tu,
bardzo pragnę Cię...
Kołdra mokra stygnie powoli już,
a ja chce więcej od Ciebie, to wiesz
i nie pozwolę Ci odejść nigdy,
bo ja wybrałam Ciebie, a Ty mnie.
***
IV
Na białym rumaku
w biel przyodziana
w bieli zakochana...
I ta czerwień śpiąca
w czerwonej koronie
z czerwonego pióra...
Muzyka cichnąca
w sercach gorzkich
zmartwień wątpiących,
muzyka cichnąca
w szklance po mleku
z procentem nadziei...
Zapal raz jeszcze
oddaj mi świecę,
bo biel niebiała
i czerwień brunatna..