Pod latarnią
Lucyfer trawy wzroku
dotykiem latarni znudzony,
codzienność szara
i pobudliwość męcząca...
Żaba gonitwę prowadzi
nad oceanem zmierzchu,
bo tylko wtedy potrafi
ranę przysięgi ukryć...
Pieczęć natartej ikony
ratunku, fala się zbliża,
całuje noc niemych zmartwień
sypiając na puchu ze stali...